czwartek, 7 stycznia 2016

Recenzja książki "Sekretne życie mamuśki" Fiona Neill

Cześć. Kolejna recenzja. Tym razem nie jest to kryminał. Zapraszam do czytania.

Książka opowiada historię kobiety która jest matką, żoną i gospodynią domową. Ma męża który ma obsesję na punkcie uporządkowania i zorganizowania. To ten typ który wszystko ma poukładane równiutko co do linijki. A jego żona, Lucy, jest jego kompletnym przeciwieństwem. Dla niej chaos i odrobina bałaganu to jest coś normalnego. Mają trójkę dzieci. Codziennie powtarza się ten sam schemat, wstają rano, jedzą śniadanie, szykują się do szkoły, idą do niej, potem powrót do domu, robienie zakupów, obiad, kolacja itd. W pewnym momencie Lucy uświadamia sobie, że jej życie już zawsze będzie tak samo wyglądało. Ci z was którzy mają dzieci wiedzą o co chodzi. 
Pewnego dnia gdy odprowadza swoje dziecko do szkoły spotyka tam Seksownego Udomowionego Tatę. Akurat wtedy gdy ma na sobie piżamę... Lucy zdaje sobie sprawę, że akurat ten tata wywiera na niej większe wrażenie niż by sama chciała. I od tamtej pory myśli o nim cały czas, fantazjuje i wymyśla coraz to nowe scenariusze ich spotkań. W tym czasie jej koleżanka Emma zaczyna spotykać się z żonatym mężczyzną który ma czwórkę dzieci. I tak śledzimy ich losy w których jest duża dawka humoru. Lucy jest mistrzynią w wymyślaniu niekonwencjonalnych rozwiązań na poczekaniu. I oczywiście przytrafiają jej się różne komiczne sytuacje, jak np. gdy farbuje swoje brwi. Następną ze śmieszniejszych sytuacji jest gdy Lucy wysyła email do wszystkich rodziców z klasy jej dziecka. A ta wiadomość była przeznaczona tylko dla jej przyjaciółki. Przez całą książkę pojawia się wątek romansu. Czy Emma w końcu postanowi co będzie dalej z jej związkiem z żonatym mężczyzną? Czy Lucy zdecyduje się na romans z Seksownym Udomowionym Tatą czy też poprzestanie na fantazjach? Mnie zakończenie mile zaskoczyło i usatysfakcjonowało.


Bardzo podobała mi się ta książka. Pokazuje w humorystyczny sposób życie matki, żony i kobiety. Ja oceniam ją na 7/10.

Recenzja książki "Wyklęci", Olga Haber

Witam. Dzisiaj chcę wam przedstawić moją recenzję książki "Wyklęci". Niestety nie jest ona zbyt dobra. Zresztą przeczytajcie sami.


Od samego początku zastanawiam się czym jest ta książka, horrorem czy kryminałem? Nie wiem do jakiej kategorii można by ją przypisać. Na pierwszych kilkudziesięciu stronach jest mnóstwo trupów. I to wcale nie jest fajne. Przekręcam kolejną stronę i się zastanawiam czy znowu ktoś będzie martwy. To jest po prostu nudne! 
Ktoś morduje ludzi a policja nie ma żadnego tropu. Stoi w miejscu i nie może ruszyć dalej. I tak przez długie miesiące. Nie mają nic, kompletnie. Podkomisarz Sowa i Misiak nie wiedzą co mają robić. Nie mają żadnych poszlak, nawet podejrzanych, nie ma świadków. W końcu (gdzieś przy końcu książki) podkomisarz Sowa wpada na jakiś trop. Sama staje się obiektem nękania i zastanawia się czy przypadkiem nie zwariowała. W końcu zostaje odsunięta od śledztwa. I to by było tyle co można napisać o tej książce.
A koniec książki? Hmm, jak dla mnie jest zaskakujący, albo raczej rozczarowujący. Nie podobał mi się. Nie było żadnego napięcia. Jak dla mnie słaba jest ta książka. Przeczytałam książkę do końca bo myślałam, że może się jakoś rozwinie jednak tak nie było.


Oceniam książkę 3 na 10.