W końcu przyszły mi moje orzechy piorące.
Co to jest zapytacie się? Otóż, są to specjalne orzechy z drzewa
Mydłowca w których można prać ubrania. Orzechy te nie służą tylko do
tego ale również nadają się do mycia włosów, do pielęgnacji ciała, do
mycia w zmywarce jak i do kilku innych czynności. Ja jak na razie będę
ich używać do prania ubranek dziecięcych bo do tego też się nadają.
Możecie sobie pomyśleć, że oszalałam albo i coś innego, trudno. Wasze zdanie.
Do mnie przemawia fakt, że mając 1kg takich orzechów i robiąc 1 pranie
dziennie mogę ich używać nawet do 5 miesięcy!!! A kg takich orzechów
kosztuje ok. 30zł, w zależności od tego gdzie kupujecie.
Od dłuższego czasu staram się żeby moja pielęgnacja całego ciała była
bardziej naturalna i mi się to udaje. Idę teraz o krok dalej i postaram
się żeby pielęgnacja moich dzieci też była zbliżona do tej bardziej
naturalnej. Oczywiście nie musicie się martwić, że zamienię się w jakąś
kolejną zakręconą EKO MAMĘ (oczywiście to nic złego, po prostu to nie dla mnie) bo mi to nie grozi. Nie wszystko co proponują eko mamy mi pasuje. Jak np. nie zamienię pampersów na nic innego, jak dla mnie to jest mega wygoda i przynajmniej dla mnie oszczędność czas.
Na pewno podzielę się z wami moimi spostrzeżeniami na temat prania w orzechach. Wiem, że po praniu ubranka mogą pachnieć octem ale zapach ten wietrzeje po wyschnięciu. Ja dodatkowo po pralki dodaję kilka kropel olejki eterycznego.
A tymczasem malutkie różowe ubranka już są w pralce i się piorą :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz